Kupiliśmy czeki podróżne. Nigdy nie miałem kontaktu z takimi cudami, ale wydaje się, że jest to najlepszy sposób na przewóz kasy. Średni kurs sprzedaży dolara australijskiego to 2,38 zł, po doliczeniu haraczu dla pani Czesi z okienka i na nowe marmury, czeki wyszły po 2,42 zł za jednego dolara, bank doliczył sobie więc 1% prowizji. Oni swoje zarobili, a my będziemy spać snem sprawiedliwego. Teoria głosi, że w przypadku kradzieży dzwonisz na jakiś numer, zastrzegasz czeki i dzień później odbierasz nowe. Nie chce jednak badać, ani obalać teorii. Czeki podróżne w Polsce do nabycia tylko w banku PEKAO SA i nie jest to żadna reklama.
Nie ma co pisać za bardzo. W końcu to nie blog, żeby pisać, co jadłem dziś na śniadanie i że pierwszej żonie mężczyzna zawdzięcza karierę, a drugą zawdzięcza karierze. To ma być poważny wortal (tak, tak, jest takie słowo) podróżniczy. Wobec tego oznajmiam, że pierwszy bar mleczny na świecie powstał właśnie w Australii. Jest nieźle, 250 wejść to całkiem przyzwoity wynik biorąc poprawkę na to, że zwykły śmiertelnik nie może nabijać licznika ot tak. Trzeba ciasteczka usuwać :).
Wilgotność powietrza. Ciekawa sprawa. W Polsce wynosi obecnie ok. 50%, co oznacza, że powietrze zawiera 50% ilości pary nasyconej, która by mogła być w nim zawarta w tej temperaturze (36 stopni). W Singapurze przy nieznacznie niższej temperaturze jest obecnie wilgotność rzędu 90%, no ale to prawie równik. Dużo trenujemy, aby się przystosować, wydaje się, że najbardziej zbliżone warunki panują w zmywarce zaraz po otworzeniu komory.
Special greetings for Paul Hamon in Adelaida and for Lucia from Cairns, who agreed to keep us for some days in their houses! We promise to be excellent occupant and we promise to abandon your houses quickly! :) Dziękujemy Dominice, która ten drugi kontakt nam zorganizowała. Gdyby ktoś chciał również udzielić nam schronienia albo pomocy, której to pewnie czasem będziemy potrzebowali, niech się absolutnie nie waha!
Pół żartem, pół serio, prowadzimy akcję pt. "Odnajdź swojego zaginionego bliskiego w Australii". Mamy już pierwsze zgłoszenie, pewien anonimowy pan zgłosił członka rodziny, który od wielu lat nie daje znaku życia. No nic, pojedziemy, obfotografujemy, spiszemy stan posiadania, usiądziemy i przekonamy delikwenta, że przez następnych lat kilka nie warto wracać do Kaczogrodu, ale że Polska kraj piękny... A tak BTW to złodziejska kolej polska sprzedaje już bilety do Wawy po 65 zł :/
Bardzo ciekawą stronę wykryłem: PKP AUSTRALIA
. Jakiś dżentelmen z Anglii zadał sobie trud przejechania chyba wszystkimi kolejami świata i szczegółowo to wszystko zebrał, spisał, opisał, a potem opublikował w sieci. Poniżej mapa połączeń kolejowych w Australii. W kraju, gdzie odległość między Perth (zachodnie wybrzeże), a Sydney na wschodzie to 3200 km (czyli mniej więcej tyle co między Helsinkami, a Lizboną), kolej wydaje się być najrozsądniejszym sposobem komunikacji. Zwraca jednakowóż uwagę najdłuższy prościusieńki odcinek toru na świecie, który w lewym dolnym rogu mapki na płaskowyżu Nullarbor ma jedyne 1000 km długości. Ale jakoś jeździć będzie trzeba, no bo z buta tak pociągnąć?? Zostaje jeszcze stop, z częstotliwością przejeżdżającego pojazdu sięgającą pikoherza...
TEKST ODNOŚNIE STAREJ STRONY SUNUMOWEJ: Dziś pierwszy test w Googlach. Sprawdziłem i wpisując Jacek Gabryś, adres strony pojawia się na trzeciej pozycji. Jednocześnie informuję, że nie jestem członkiem Rady Osiedli w Oświęcimiu. Gdy szukamy Marcina Miki, jedyną słuszną stronę znajdujemy na II-giej pozycji. Zdecydowanie najlepiej wypada wpis Travel Extreme: liderujemy! Niestety bardzo słabo wypada wpis Australia, nie ma nas wśród 200 pierwszych wyników wyszukiwania. Nie mamy ambicji być przed Wikipedią, ale coś z tym zrobić będzie trzeba... Reasumując, jeśli zapomniałaś/zapomniałeś adresu, który do łatwych i chwytliwych nie należy, nie panikuj, a skorzystaj z wyszukiwarki www.google.com.
Powoli zbliża się dzień wyjazdu. Gorączkowo organizujemy kontakty, zarabiamy ostatnie dolary. O 6 rano 4.VIII będziemy już w "Lajkoniku", który nad morze wieźć będzie kolonistów i babcie z wnukami. Już za parę lat Marcin będzie tak podróżował ze swoimi pociechami i ładną żoną:) (ok, to tylko moja złośliwa dygresja, znamy wszyscy Marcinowy wstręt do życiowej stabilizacji). O 13.25 lot z Warszawy do Singapuru, w którym będziemy dnia następnego o 15.25. Lot tzw. "Turkiem", czyli Turkish Airlines, z przesiadką w Istambule, 3-miesięczny bilet kosztował nas ok. 2550 zł, za 195 zł dozwolona zmiana daty przylotu. Do 13.VIII przebywamy w Singapurze i w sąsiadującej z nim Malezji, by 13-tego właśnie odlecieć do Darwin w Australii (Tiger Airways, lokalny low-cost, który za 315 zł poleci między kontynentami - nie wygórowana to chyba cena). W Australii spędzimy kolejne co najmniej półtora miesiąca, bo na 7.X figuruje na razie na bilecie data powrotu. Pragniemy podkreślić, że tak jak w przypadku naszej wyprawy do Syrii i Libanu, do Australii również przybywamy w pokojowych zamiarach, obecny konflikt w Libanie trzeba traktować jako nie mający nic wspólnego z naszymi osobami... God bless you, Australia...