Aktualności
Kazbegi!!! (23.VI.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   


24/7 LIVE FROM GRUZJA ZAKOŃCZONE!

pierwsze słit focie!

ZDJĘCIA BY IZA  

   Bardzo mocna, 7-osobowa grupa pod patronatem www.globtroteria.pl rusza w kierunku Gruzji. Będzie tam w tym roku więcej Polaków, niż w Łebie i we Władysławowie razem wzięto, ale nasi są wyjątkowi i zamiast pasjonować sie wagonem Stalina w Gori, podejmą próbą zdobycia góry Kazbegi. Czy udaną? Kolega Haju przekonuje, że szanse wycenia na około 50%, a on wie co mówi, bo zdobył i Mirosława pod Zawoją i Macchupare w Himalajach i weekend temu bodajże Smreczyński Wierch na Słowacji.

  Kazbegi to 5033 metry nad poziom morza, a ostatnie kilka godzin to droga po lodowcu, z całym tym poważniejszym już inwentarzem - lina, czekan, uprząż i raki. 

Wszystko to opisane jest doskonale tu:

http://www.paragonzpodrozy.pl/1386/wejscie-na-kazbek/

  Kazbegi

  Plan wygląda następująco:

25.06 00.50 wylot z Katowic liniami Wizzair do Kutaisi (rekomendowana cena - ok. 300-400 zł return), do wieczora - przejazd przez Tbilisi do wioski pod Kazbegi (Stepandsminda). Gruzja jest tak zbudowana, że gdziekolwiek i skądkolwiek byśmy jechali, to przejeżdżamy zawsze przez Tbilisi.

26.06 dzień na dumanie, przeznaczony na krótkie rajdy po okolicznych pagórkach, jest możliwość również przemyślenia swojego udziału w imprezie

27.06 pierwszy etap - grupa za cel stawia sobie dojście do stacji meteo - około 3600 m, n.p.m.

28.06 etap drugi - aklimatyzacja w stacji meteo, kolejne dumanie albo podchodzenia na okoliczne "pagórki"

29.06 etap trzeci - atak szczytowy, pobyt na szczycie może trwać nawet około 10 minut, przy potencjalnych 20 godzinach na całą operację. Powrót do obserwatorium, uczestniczy padają sobie w ramiona, tworząć legendę

30.06 etap czwarty - powrót do wioski, a może nawet i do Tbilisi!

1.07 Tbilisi - ukochane miasto prezydenta Kaczyńskiego

2.07 - 7.07 David Gareja, Kachetia, Gori (a jednak!), Uplitshikhe, Vardzia, Batumi, Swaneti,  Abchazja

8.07 przejazd do Kutaisi

9.07 wylot poranny do przepięknych Katowic 

   Naszym kronikarzem na tej wyprawie będzie Nino Romek, który za pomocą telefonu satelitarnego marki smartfon będzie łączył się z siedzibą www.globtroteria.pl w Dubaju.


 
Przewodnik po Cyprze (11.VI.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   
 
 
BY JACEK G, na MOTYWACH RELACJI IGUSI I DAMIANA G DODANEJ ROK TEMU 
 
   Na Cypr udajemy się dzieki zaprzyjaźnionej z zubożałymi Europejczykami linii Ryanair, która z Krakowa do Paphos lata w piątki i w poniedziałki wieczorem, za przyzwoite 200-400 zł return i więcej absolutnie nie powinno się płacić.

   Obserwując ten bilet, nie jestem w stanie przeczytać już O'Learyego. Skakała cena na Cypr przez 2 miesiące, między 500 i 200 zł, aby kilka dni przed zakupem ustabillizować się na poziomie 250 zł. Wydaje się, że do Ryanaira na mniej oblężone kierunki i martwe sezony weszła oferta Ostatniej Minutki.

   Do Larnaki lata też LOT z Warszawy, ale ich ceny są nieporównywalnie wyższe (~1000 zł), trzeba bowiem opłacić tysiąc pińcset pracowników administracji tej firmy. Są i czartery, ale tego tematu nie poruszamy.

   Lotnisko w Pafos jest nowe i sympatyczne, ma jedną niepowtarzalną atrakcję - klatki na płycie lotniska, już po wizycie w "gejcie", w klatkach tych umieszcza się bydło przed bezpośrednim wejściem do samolotu. Oczekiwanie w klatce może sięgnąć nawet jednej godziny, takie przynajmniej krążyły mrożące krew w żyłach historie między tak zwanymi dobrze poinformowanymi, latającymi  na Cypr do pracy głównie w kebabie, bo Cypr w porównaniu do Polski wciąż jest bardzo bogaty, z minimalną powyżej 1000 euro.
 
Konnos Bay 

   Na Cyprze warto wynająć samochód, uczciwa stawka to około 100 euro za tydzień, które w większości przypadków staje się 130-toma, bo cypryjskie wypożyczalnie stosują ciekawą, ale złodziejską praktykę - każą zapłacić dodatkowo za bak paliwa, który kosztuje u nich 75 euro (a samodzielne zatankowanie to 45 euro!!!). Nie da się z wypożyczalni wyjechać bez tego bonusa!! To zwykłe złodziejestwo, z którym my się zgodzić nie możemy, ale musimy. Innym złodziejstwem okazało się dodanie przez państwo cypryjskie 2 euro do każdej z moich wypłat z bankomatów na Cyprze!

   Ruch jest lewostronny, z zachodu na wschód i do Nikozji prowadzą darmowe autostrady, na których nie przekraczamy 100 km/h, oczywiście jadąć po lewej stronie, do której to strony przyzwyczajamy się w niecałe 5 minut.

   Nie potrzeba żadnych cudów typu międzynarodowe prawo jazdy czy karta rowerowa.

   Noclegi na booking.com, średnio od 13 do 20 euro za osobę poza sezonem. Ciężko trafić na prywatne kwatery u babci, na Cyprze szczególnie na wybrzeżu dominują wulgarne, betonowe resorty, gdzie ludzie taplają się w hotelowych basenach, nie widząc przez cały wyjazd plaży, bo plaże cypryjskie, szczególnie na zachodzie, bywają słabe, a i ludzie w resortach są słabi.

   Na zachodzie polecam Mandalena Hotel Apartments, około 1 km od morza, kilka malutkich apartamentów, pomiędzy nimi basen, sad z grejfrutami i cytrynami, i ze śniadaniem za 5 euro, to cena ustalona dekretem na Cyprze, bo wszędzie po tyle serwują jajecznicę i tosty. Każde menu w cypryjskiej restauracji musi być zatwierdzone przez "górę", co powoduje, że ceny są w większości podobne.  Po lądowaniu o 23 i załatwieniu formalności z autem, trzeba realnie oszacować dostanie się do tego miejsca na 00.30.
 
 Cyprus
 
Ceny:
- chleb dobry - 2,5 euro
- chleb niedobry - 1,5 euro
- piwo w lokalu 0,5 L - 2-3 euro
- serek feta i inne pochodne - 3 euro na bułeczki na 2 śniadanka
- zestaw w McDonald - 4,5 euro, nie kupowałem, tylko notowałem
- pita kebab - 4,5 euro - może nawet zagrać jako obiad, a już napewno jako kolacja
- ryba miecznik w tawernie - 8-12 euro, razem z frytkami, warzywami i gratisami (oliwki przed, owoce po i koziołek alkoholu na dobre trawienie)
- inne posiłki - 8-15 euro
- meze - kilkanaście talerzyków miejscowych kulinarnych cudów - 18 euro, trzeba niestety zawsze zamawiać co najmniej 2 sztuki,  żeby opłacało im sie w ogóle wchodzić do kuchni, bo nie jest to narów zbyt pracowity.

Dominujące grupy zwiedzających:
- bracia więksi z krajów byłego ZSRR, znaki szczególne to czerwone oparzenia jasnej karnacji i wciąż kiczowaty outfit
- angielskie rodziny, rozmiar XXL, dokerów spod Liveropoolu
- napalone 5-6 osobowe grupki szwedzkich nastolatek 
- Polacy z Ryanaira też tworzą coraz mocniejszą grupę

   Jest tam na Cyprze co oglądać, ale nie łudźcie się, że będą to ekstraklasowe zabytki i najpiękniejsze doznania. Nikozja to nie Paryż, ale Trodos to nawet nie Tatry.
 
 Trodos
 

Idąc od Zachodu:

- Pafos - z grzeczności Kings' Tombs, Kato Pafos. Castle
- Coral Bay - bardzo przeciętna plaża, bardzo
- półwysep Akamas jest ładny, poza tym mieści przepiękne Łaźnie Afrodyty ;), gdzie Afrodyta poznała swego kochanka Adonisa, ale o tym napewno wiecie z lekcji języka polskiego
- St.Neophytos Monastery - podobał się, z grotami pustelnika, do których wstęp kosztuje ustawowe 1,70 euro.
- Skała Afrodyty - fajnie wygląda ten kamień wystający z morza
- Inne pozostałości kultu Afrodyty - można spokojnie pominąć, dla koneserów kamyków o bujnej wyobraźni
- Zamek Kolossi - dno, ale po drodze, przy drodze, więc można zajrzeć
- Limassol - dobre miejsca na ostatni nocleg przed odlotem, ale na nic więcej, co najwyżej na zapoznanie ciekawego Rosjanina
- Plaża Gubernatora - jak ktoś lubi czarny piasek, to może to rzeczywiście go urzec
- Akrotiri - jedna z dwóch baz brytyjskich na Cyprze - nie nie, nie uznajemy tego jako osobny kraj
- Larnaka - sama w sobie skandalicznie słaba, ale obok jest bardzo przyjemny meczet nad brzegiem słonego jeziora, tuż obok lotniska - Hala Sultan Tekkes, poświęcony córce szwagra Antka brata - czyli teściowej Mahometa
- Omodos i Vasa - wioski na kierunku do gór Trodos, bardzo urokliwe, bardzo, w sam raz na porządne dumanie
- same góry Trodos, na których najwyższy szczyt (1952 m) dostajemy się samochodem. Są tam stoki narciarskie, są szlaki, nie chciałbym tego jednak do Himalajów porównywać, bo to nie na miejscu. Ale miłe zaskoczenie in plus
- grób Prezydenta Makarosa - na szczycie góry, ponad klasztorem, którego nazwy nie pomnę teraz. Honorowa, całoroczna warta przy grobie, żółnierza cypryjskiego nadzoruje żołnierz ONZ
- Nikozja - ostatnie w Europie miasto za murem, który biegnie przez środek stolicy Cypru. Na południu Grecy, na północy Turcy, rozdzieleni strefą buforową "błękitnych hełmów". Beczki, drut kolczasty, wieżyczki straźników. Ogólnie stolica na plus, sama inicjatywa, która trwa od 1974 roku generalnie na minus
- część Turecka - uznawana tylko przez Turków, ale nam to wystarczy. Tanie kebaby, minarety, biedna w porównaniu do części tureckiej. Lepiej być pariasem w UE niż bogatym poza nią? Wjazd tylko na paszport, lubię takich tradycjonalistów.
- cały południowy wschód wyspy to tylko plaże i okredytowane domeczki. Kulturalna pustynia
- Nissi Beach w Ayia Napie - trzeba zobaczyć, gody, lody, podchody
- Konnos Bay obok Protaros - czołówka wyspy, na której nie ma zbyt wielu pięknych i przystępnych plaż, śmiem twierdzić, że może to być jeden z powodów, że ludzie nie ruszają się z hotelowych kołchozów
- Protaros - zapasowa miejscówka, dla tych, dla których Ayia Napa jest ponad kieszeń, czyli na przykład dla nas
- Famagusta - opuszczony kurort turecki zaraz za strefą, straszą w nim wysokie apartamentowce, od 1974 roku stojące samotnie
 
 Meczet koło Larnaki
 
   Reasumując - www.globtroteria.pl wystawia Cyprowi rekomendacje pozytywne, 5,5/10. Zestaw 4 dni zwiedzania + 3 dni smażenia na pląży pozwoli całkowicie zapoznać tę wyspę, wbrew temu co będą Państwu mówili tzw. zakochani w danym kraju, których miłość często jest ślepa i skieowana do wielu odbiorców.


 
Ich bin Berliner! (11.V.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   
   Berlin Paryżem, Rzymem, Lizboną czy Pragą napewno nie jest. Warto jednak raz w życiu zajrzeć do niego, żeby potem móc przy wieczornej kremówce błysnąć wiedzą na temat bunkra Hitlera, Zimnej Wojny i całej tej murowej historii.

  Do Berlina można dojechać Polskim Busem, ale najlepiej oczywiście swoim własnym samochodem, no bo po co się wysilać. Z Krakowa, a dokładniej z Pychowickiej to 610 km. Przy posiadaniu dobrego diesla (np. BMW, Porsche), to koszt około 400 zł w dwie strony. Do tego doliczamy 2 autostrady. Najdroższą autostradę świata, Kraków - Katowice (18 zł) i znacznie tańszą, Gliwice - Wrocław (16 zł). Ceny one-way.

   W samym Berlinie obowiązuje jakaś dziwna opłata za wjazd do centrum autem (pierścień kilku kilometrów). Nie wdawajmy się w szczegóły, lepiej zaparkować kilka kilometrów od centrum pod jednym z tysięcy postenerdowskich bloków za darmo, zapytać siedzących na ławce neonazistów czy popilnują i rozkminiać jak dostać się do centrum.

   Poruszamy się po Berlinie tylko rowerem - najlepiej szukać w jednej ze studenckiej melin, na przykład w Hostelu Generator, wielkiej sypialni we wschodnim Berlinie, gdzie można się też przespać. Cena za dzień wynajmu roweru - 10 euro. Berlin to ponad 800 km wydzielonych ścieżek, kilkaset kilometrów paraścieżek, miasto jest płaskie, więc nawet otyły tatusiek może pozwolić sobie na kilkadziesiąt kilometrów dziennie.
 
Berlin 
 
Metra tu nie omówimy.
 
Na Berlin daję 2 dni, ale jak chcecie dacie radę i w 1 i w 3 ;) 
 
Atrakcje:

- wjechać do centrum ulicą Unter den Linden
  • po lewej wieża telewizyjna, każde niemieckie miasto musi mieć takie coś. 12 euro za wstęp, może lepiej poobserwować ją z dołu siedząc na ławeczce na Alexanderplatz ?
  • po lewej Berliner Dom - ładna katedra, nie powiem... odbudowana w 1993 roku ;)
  • w tle Neu Synagogue - słabe, bardzo słabe
  • po prawej Wyspa Muzeów - żadne z nich nie jest bezpłatne i oferuje głównie atrakcje mocno historyczne
  • po lewej Bebelplatz, jak przystało przed budynkiem Biblioteki można pożyczyć księgi na świeżym powietrzu i oddać się czytaniu i dumaniu na pufie
  • po prawej Uniwersytet Humboldta - lubimy naukę i studentki
  • po prawej Muzeum Historii NRD - warto, bo tanio, 4 euro
  •  i w końcu Brama Brandenburska, po której lewej (amerykańska) i prawej (francuska) ulokowały się 2 ambasady
 
  Bundestag
  • na północ od Bramy B jest Bundestag, do którego trzeba się zapisać kilka tygodni wcześniej na darmowe zwiedzanie i siedziba Andżeli, której zwiedzić się nie da
  • wszystko to przytulone pomiędzy kanałami Szprewy, bo zaskakująco, ale Berlin to miasto kanałów, kolejny Amsterdam północy
  • na południe od Bramy B mamy wielkie pole kamieni, czyli ogromy pomnik poświęcony Holocaustowi. Jak to zwykle przy sprawie żydowskiej - kontrola jak na lotnisku, podziemne muzeum ciekawe.
  • obok pomnika - dzielnica zabudowana przez bloki z czasów środkowego DDRu. Na tym miejscu stały wszystkie siedzibiy prezesów III Reszy, w tym samego szefa, Adolfa Hitlera Między blokami żwirowy parking i tabliczka informująca, że tu mieścił się Bunkier Hitlera, w którym miał umrzeć, choć prawdopodobnie do dziś żyje gdzieś w Argentynie
 
Bunkier Hitlera 

Pedałując na zachód mijamy:
  • Tiergarten - lokalny Park Jordana - z pomnikiem wyzwolicieli, "ruskich. Belluve Palace to kicha.
  • ZOO - jeśli ktoś lubi zwierzątka
  • Charlottenburg - sam pałac to wielkie rozczarowanie, ale ogród za - mieści się w standardach przyzwoitości
  • Stadion Olimpijski, na którym odbył się finał MŚ2006 i gdzie Zidane sprzedał Materazziemu dyńkę. 69 tys, pododno nic specjalnego
 
Charlottenburg 
 
Dołem jedziemy dalej:
  • Kurfurdenstrasse - plotka głosi, że to dzielnica zakupów, elitarnych butików. Dla pań i hipsterów. Nie wiem, widziałem tam tylko H&M, a z tego co wiem to bardzo elitarna marka
  • powoli dojeżdżamy do Potsdamer Platz - taki berliński Manhattan, jest tam rzeczywiście kilka ciekawych projektów z puszczonymi przez całą dzielnicę różowymi rurami, prawdopodobnie z gazem, na czele
  • Checkpoint Charlie - YOU ARE LEAVING AMERICAN SECTOR - bardzo fajna jest ta budka, przy której teraz dwóch studentów w strojach marines pobiera po 1 euro za zdjęcie. W czasach zimnej wojny miejsce, gdzie przy kawie spotykali się szpiedzy, jedyne oficjalne przejście graniczne dla obcokrajowców pomiędzy Zachodnim i Wschodnim Berlinem
  • obok pełno atrakcji typu Trabim po Berlinie, jest też i fragment muru z muzeum. Polecam ja.
 
 Berlin
 
Kierujemy się na południe
  • Lotnisko Tempelhoff - ogromy park (bo to w końcu byłe lotnisko), gdzie berlińczycy przychodzą na kiełbaskę i latawca, a dokąd przed 1989 roku Polacy porywali samoloty na rejsach krajowych (LOT - Landing On Tempelhof. Linie Okęcie - Tempelhof). 
  • Sarod's Restaruant - najlepsza tajska knajpa w tym mieście, gdzie jak w to w całym Berlinie zjesz za przyzwoite pieniądze (10-14 euro za osobę już z napojem alkoholowym)

W tamtych okolicach obowiązkowo dalej:
  • East Side Gallery - ponad kilometrowy fragment muru, zamaziany graffiti, standardowe hasła typu Red is Bad, Make Love not War
  • była siedziba Stasi, otwarta od 12, kilka ponurych budynków razem ze słynnym archiwum, gdzie każdy może wpaść i zobaczyć co Stasi na Ciebie miała (a w NRD na siebie donosili małżonkowie, brata na siostrę, podwładny przełożonego, pani ze sklepu, itp, więc jest co oglądać i czytać)
  • Karl Marx Allee - dyskretny oddech Nowej Huty, wielkie to, perełka socrealizmu! ;)
 
 

  Najlepsze fragmentu muru, z opisem, wieżyczką strażnika, strefą buforową, sa na Bernauer Strasse, to północ. To fajne miejsce.

  Pokręcić się po tym całym Berlinie dodatkowo trzeba, nie mogę wystawić mu niskich ocen. Nie mogę, to dobre miejsce do życia chyba.

  A co po drodze ?
  • Potsdam na zachodzie
  • Saachsenhausen na północy - prawdziwie niemicki obóz koncentracyjny. Nie polski.
  • Tropical Island na południu - nasi rodacy kochają to miejsce, pełno tu Januszy i Marianów w szortach i wąsach
  • Park Mużakowski - trzeba odbić parę kilometrów od autstrady, na polsko - niemieckiej granicy stoi sobie UNESCO pałac, obłożony specerowiczami w wieku 70 do 90. Ładne, jedyne w tej części Europy parki w stylu francuskim. Albo angielskim. I urocze lokalne przejście graniczne, na którym czujemy się jak podczas wjazdu do Bangladeszu albo Pakistanu. Budy z fajkami, alkoholem jak podczas najlepszych lat na Stadionie Dziesięciolecia. Tanie mandaty po niemieckiej stronie - za złe parkowanie to tylko 10 euro!
 
 

 
W krzywym zwierciadle - amerykańskie wakacje (8.IV.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   

   Czegoś takiego jeszcze u nas nie było! Młody chłopak, Michał, zabiera swoją żonę i dziecko na wycieczką dookoła Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej! W poniedziałek rano wylecieli już z Krakowa i wg moich informacji od około godziny powinni już próbować przedzierać się przez amerykański system obrony przeciw Polactwu na lotnisku Kennedy'ego w Nowym Jorku, w którym zamierzają spędzić 4 dni (Jasiek męczy się szybko, kiedy lata do Ameryki). Ale poczekajmy na relację z pierwszego cumla!

 ZAKOŃCZONA RELACJA Z USA

 Wujek jan

 


 
Simply the best, simply the worst (31.III.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   
   Subiektywny ranking Jacka G, kilka kategorii, kilka krajów, spośród 74 odwiedzonych i co z tego, że w Paragwaju byłem 2 godziny ;) Enjoy, życzę, abyście odwiedzili co najmniej pudło i medalowe pozycje!
  
 
TOP5 (całokształt)
1.Australia
2.Nowa Zelandia
3.Japonia
4.Stany Zjednoczone
5.Iran
 
  Australia
  
TOP5 KRAJOBRAZY
1.Stany Zjednoczone
2.Australia
3.Norwegia
4.Nepal
5.Nowa Zelandia
 
 Utah
 
ODRADZAM WYCIECZKĘ
1.Paragwaj
2.Serbia
3.Belgia
4.Wietnam
5.Dania
 
 Paragwaj
 
DROGO!!!
1.Brazylia
2.Norwegia
3.Szwajcaria
4.Francja
5.Dania
 
Rio 
 

TANIO!!!
1.Iran
2.Nepal
3.Indie
4.Sri Lanka 
5.Ukraina
 
Iran 
 

KIESZONKOWE UROCZE KRAJOBRAZY
1.Holandia
2.Luksemburg
3.Sri Lanka
4.Malta
5.Dominikana
 
Holandia 
 
STOLICA na TAK
1.Portugalia
2.Czechy
3.Włochy
4.Zjednoczone Emiraty Arabskie
5.Słowenia
 
 
  

STOLICA na NIE
1.Filipiny
2.Sri Lanka
3.Jordania
4.Belize
5.Gwatemala
 
Manila 

KUCHNIA
1.Włochy
2.Tajlandia
3.Chiny
4.Indie
5.Polska
 
pizza

ŚWIAT W MINIATURZE
1.Australia
2.Stany Zjednoczone
3.Włochy
4.Słowenia
5.Peru
 
 koala
 
PLAŻE
1.Filipiny
2.Chorwacja
3.Australia
4.Dominikana
5.Grecja
 
Filipiny 
 
KUCHNIA SYF
1.Brazylia
2.Ekwador
3.Wielka Brytania
4.Serbia
5.Ukraina
 
Fasola 
 

MIESZKAŁBYM
1.Luksemburg
2.USA
3.Australia
4.Francja
5.Monaco :)
 
 Lux 
 
DOBRZY LUDZIE
1.Iran
2.Japonia
3.Sri Lanka
4.Armenia
5.Stany Zjednoczone
 
Iran 

ŹLI LUDZIE
1.Izrael
2.Ekwador
3.Rosja
4.Wielka Brytania
5.Turcja
 
 zydki
 
 
URODA KOBIET (na specjalne życzenie Piotra Dz.)
 1.Norwegia
2.Szwecja
3.Stany Zjednoczone
4.Australia
5.Polska
 
 kobiety
 
 

 
Sri Lanka - zdjęcia (21.III.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   

 

Jacek prezentuje fantastyczne zdjęcia z Dubaju

i SriLanki !!!

Oni Love Dubai 


 
Sri Lanka (8.III.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   
 
 
 
Sri Lanka

    Na Dzień Kobiet sprawiliśmy sobie piękny prezent. To święto komunistyczne (a Walentynki kapitalistyczne), więc nie możemy przesadnie świętować, lecimy więc na 9 dni na Sri Lankę. Do tego 2 dni w rozpuszczonym, zepsutym Dubaju, kilka godzin w Abu Dhabi, po ciężkiej zimowej przerwie (2 miesiące bez żadnego wyjazdu) należy nam się odrobina luksusu. Wstępny plan wygląda tak:

piątek - Emirates do Dubaju (dzielny Radek Sikorski negocjuje darmową wizę, ale na obecną chwilę 96 godzin w Dubaju to prawie 200 zł)

sobota -  Dubaj - przegląd najważniejszych nieruchomości z ewentualną opcją zakupu - Burdż Al Arab (Żagiel), do którego najtańsza opcja wstępu to herbatka za 200 zł i Burdż Khalifa (829 m, całkiem wysoko), do tego wizyta na torze Formuły 1 w Abu Dhabi (jest jakiś wyścig Ferrari, preferowani posiadacze, ale my też już mamy bilety - 23 zł. to znaczy nie mamy, bo Hindus nie wysłał, ale "everything will be all right, my friend")

niedziela -  meczet w Abu Dhabi, Dubaj dokończenie, w tym słynna Palm Island, gdzie pewnie nieruchomości posiadają polscy celebryci, Natalia Siwiec, Darek Szpakowski...)

poniedziałek - rano lądowanie w Colombo (visa on line - 30 USD), jednej z najbrzydszych stolic Azji. Ewakuujemy się więc od razu w okolice słynnego sierocińca dla słoni, zrobimy to równie słynnymi szybkimi cejlońskimi kolejami (40 km - 1 godzina)

wtorek - kilka świątyń, prawdopodobnie drugoligowych, ale to Azja, to jest nieuniknione(Anuradhapur), to trzeba zaliczyć

środa - podziemne świątynie w jaskiniach (Dambulla), do tego jakaś dziwna skała w środku niczego (Sigiriya), magiczne miejsce, kultowe jak Ayers Rock, nic mi to przed wyjazdem nie mówiło, ale wygląda nieźle

czwartek - czas na czaj. Cejlon to przecież najsłynniejsza herbata. Wysyłajcie zamówienia do realizacji, a my spróbujemy coś z tym zrobić (Nuwara Eliya)

piątek - Yala National Park - tygrysy, lamparty, słonie zaprezentują się dla nas

sobota - doroczne składanie jaj przez tysiące, a nawet setki żołwi. I my tam będziemy, prawdopodobnie relacjonowali na żywo. (Matara)

niedziela - tropikalne wakacje, więc musi być i plaża. Jeden dzień w zupełności wystarczy, nie chcemy nikogo urazić.

poniedziałek - Colombo, plus kilka miast kolonialnych po drodze. Sri Lanka była w przeszłości w rękach Anglików, Portugalczyków i Holendrów, spodziewamy się więc trochę ciekawej architektury.

wtorek 10.40 rano - lądowanie w przepięknej Warszawie.

Keep in touch!


 
Indonezja (27.II.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   

   Ale Meksyk! Ania i Marcin kręcą się po Indonezji w środku tropikalnej zawieruchy! Wkrótce parna relacja!

   PS. Marcin poprosił mnie o zdjęcie poprzedniego zdjęcia. 

 
Indonezja

 
Jordania! (5.I.2013) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   

UPDATE - JEST I WADI RUM !!! (31.I.2013) 

Tea ? 

UPDATE - JEST I PETRA !!! (11.I.2013)  

Petra 

 Brak było relacji z drogi... wiecie, nie ma Internetu, człowiek coraz wcześniej chodzi spać... za to teraz pojawi się 3-częściowa notka z garścią informacji praktycznych.

 Dżordania

Relacja z Jordanii


 
Przybieżeli do Betlejem! (25.12.2012) _CMN_PDF_ALT Print _CMN_EMAIL_ALT
Written by Jacek Gabryś   
    Kończą się święta, my lekko spóźnieni, ale postanowiliśmy odwiedzić Jerozolimę, wprawdzie Jerozolima bardziej kojarzy się z Wielkanocą, a Betlejem z Bożym Narodzeniem, ale przecież od dawna toczy się dyskusja o wyższości jednych świąt nad drugimi.... Do Betlejem jednak z Jerozolimy rzut granatem. Około 20-30 minut busikiem, czyli bliżej niż z Krakowa do Wieliczki. Do wyjazdu zachęcają nas fragmenty wczorajszych Wiadomości TVP, 15 stopni Celsjusza, słońce, podkoszulki i cienkie kurtki widoczne na placu przez Bazyliką Narodzenia Pańskiego.
 

   Wyjazd nie trafiony z terminem, wylot w piątek wieczorem, co powoduje, że do Tel Awiwu docieramy w sam środek szabasu. W Izraelu życie zamiera po zmroku w piątek i powraca dopiero po zmroku sobotnim. W tym czasie nawet izraelskie linie El-Al nie wykonują żadnych lotów, pobożni Żydzi zajmują się tylko liczeniem utargu z całego tygodnia. Trudno wydostać się też z lotniska, ale z pomocą przychodzą nam arabscy taksówkarze, którzy szabasu nie respektują i za około 30 zł za osobę szerowanymi pojazdami przewożą do Jerozolimy.
 
   Pamiętajmy, że Izrael to jeden z droższych państwa świata, Tel Awiw stawiam pod względem cen w jednym rzędzie z Rio de Janeiro, Oslo i Nowym Jorkiem.

  Do Izraela dolecimy:

- LOTem - z Warszawy
- czymkolwiek za mile - ale tu liczmy sie z opłatami lotniskowymi rzędu 700-1100 zł
- wizzairem z Budapesztu
- El Al z Warszawy
- czarterem do Sharm El Sheikh w Egipcie
 
 Pilch Martwy

  Głównym punktem docelowym jest jednak Jordania, do której już tak łatwo dolecieć się nie da.

  Plan:

  • sobota - Jerozolima, święte miejsce, z którego zawsze przywozimy jedną nawróconą owieczkę

  • niedziela - cały dzień na przejazd z tobołkami do Petry - najbliższe Jerozolimie przejście graniczne nie sprzedaje na granicy wizy, tłumaczenie - Zachodni Brzeg Jordanu nie jest izraelski, tylko jordański, więc my nie sprzedajemy wizy na przejście z naszej strony na naszą, ale z drugiej strony bez wizy też nie wpuścimy... pokrętna logika, trzeba podjechać kilkadziesiąt kilometrów na północ i tam kupić wizę (ok.30 USD)

  • poniedziałek - Petra - jeden z siedmiu nowych cudów świata...ale ile ja już takich rankingów widziałem... przejazd do Wadi Rum i Sylwester na pustynii z prawdziwymi gwiazdami, a nie z zespołem Wawele na Rynku Krakowskim

  • wtorek - Wadi Rum - przepiękna pustynia, gdzie Lawrence z Arabii rozgrywał swoje szpiegowskie intrygi, przejazd do Ammanu

  • środa - mało interesująca stolica Jordanii - Amman, być może także Jerah, może lektura prasy na Morzu Martwym, przejazd do Tel-Awiwu

  • czwartek - ponownie Tel-Awiw i Jerozolima, nocno-poranny lot z powrotem do Polski.
 
 6 dni na miejscu. Będziemy raportować.
 


 
<< Start < Prev 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Next > End >>

Results 61 - 70 of 248

Gościmy

We have 1 guest online

Szukaj

Kantor Bitcoin



TRIPS AND TRICKS

Trips and tricks


Karaiby - ranking


Świat - ranking


Zostań fanem na Facebook'u!

Kliknij aby zostać fanem!

bitcoin

JESTEŚMY SŁAWNI!

Artykuł w Dzienniku Polskim

Artykuł w Dzienniku Polskim


----------------------

PRODUKCJE FILMOWE


Filipiny 2009

Australia 2006

© 2023 Globtroteria.pl
Joomla! is Free Software released under the GNU/GPL License.