Ledwo
w Hiroshimie żywi w pełnym rynsztunku bojowym ruszamy na spotkanie z
naszym dobrodziejem, który miał szansę dołączyć do szacownego grona
przyjaciół Jacka, miał, bo nie dołączy. Ale od początku, ów młody
Japoniec miał zapewnić nam łóżko/podłogę/materac czy cokolwiek co
nadaje się do spania. Niestety, choć umówił się z nami, zakomunikował,
że zgubił klucz w drodze po nas i ma problem i pójdzie na policję i nas
przeprasza i nie wie co ma zrobić ze sobą, czy popelnić harakiri, czy nie. Jacek
znany z wielkiego serca zapoponował pomoc w szukaniu klucza młodemu i
wszelką możliwą pomoc wraz z próbą wywarzenia drzwi. Jednak jedno
spojrzenie fachowym okiem Damiana rozwiało wszelkie wątpliwości,
Noriako-san kłamał i tak samo jak paru z nas nie potrafi odmówić
kobiecie, tak on nie potrafił wprost odmówić nam paru wolnych mat na
podłodze. Czas na wprowadzenie planu B. Nasz plan B charakteryzował się
tym, że go nie było, trzeba go było więc wymyślić, przedyskutować i
wprowadzić w życie.
Plan
okazał się prosty: mamy 7 minut do ostatniego pociągu i ruszamy do
Fukuoki, bo nie lubimy miast w których nas nie chcą. Hmm, ale jak
dostaniemy się na dworzec w 7 min skoro ta trasa zajmuje conajmniej 25
min marszu czy 10 tramwajem. 6 minut później siedzielięmy w pociągu do
Fukuoki, Damian, dumny jak paw ,po raz kolejny prezentował, jak złapał
dla nas taksówkę i powtarzał, jak czystą japońszczyzną (a może to była chińszczyzna), wytłumaczył
taksówkarzowi jak jechać (faster, faster, ty mały....) i gdzie jechać
(dworzec, shinkansen, rozumiesz, ty skośnooki .......). Jakieś 4 km
wyszło nas 1000 Y, czyli 28 zł, oczywiście o łamaniu przepisów nie było
mowy.
W
każdym razie po drodze zmieniliśmy plan i wylądowaliśmy w Beppu. Beppu
to miasto knajp, imprez i onsenów. Była godzina 2 w nocy, temperatura
15 stopni (początek listopada), zrobiliśmy szybki przemarsz przez miasto
i jest! wymarzony ryokan w najniższej z możliwych cen za 2600 jenów od
osoby. Slowa nie oddadzą tego co pokaże obraz. Obraz wielkiego reżysera
scenarzysty i przyszłego zdobywcy złotych, malin, porzeczek i śliwek
robaczywek. A aktorzy tez widać, że dadzą sobie w życiu radę.
W
okolicach Beppu warte uwagi są jigoku jeszcze, czyli "piekielne źródła".
Seria pięknych, malutkich ogrodów, coś al la ogrody botaniczne, w
których to głównie miejsce zajmują zbiorniczki z kolorową, pachnącą
siarką wodą prosto z głębi ziemi. Sami odwiedziliśmy Umi Jigoku czyli
Morskie Piekiełko z błękitną, wrzącą wodą. Zgodnie postanowiliśmy ze
wzruszenia pozostawić tam część duszy, której mamy już chyba coraz
mniej, w każdym kolejnym miejscu zostawiamy jej po kawałku.
A teraz koniec, bo czas na coś dla ciała, czyli kąpiel w onsenie. Arigatooooo goodaj mastaaaa !!!!!
» Post Comment
» 7 Comments
7Comment at Thursday, 05 February 2009 23:10
Znalazłem: http://japanvisitor.blogspot.com/2007/04 /beppu-onsen.html Just down from Beppu Station is the appropriately named Ekimae Koto Onsen (13-14 Ekimae-machi, Tel: 0977 21 0541). This place dates from 1938 and includes rooms above the bath houses, a private room costs 2,500 yen a night and the dormitory 1,500. A two hour rest is 600 yen.
6Comment at Thursday, 05 February 2009 23:04
Ryokan tak jak na obrazku powyżej. Stylowy, jak z Krynicy.
5Comment at Thursday, 05 February 2009 23:02
Nie uda się zarezerwować. Panie prowadzące nie wiedzą nawet jak Internet wygląda. Wychodzisz z dworca w Beppu ulicą w kierunku morza, po jakichś 100m ryokan stoi po prawej stronie. Nie da się nie zauważyć, choć nam się udało. Wchodzisz i miejsce zawsze się znajdzie. Chyba :) Aha, panie po angielsku nie mowią.
4Comment at Thursday, 05 February 2009 23:03
Hej chlopaki. Mozecie podac nazwe ew. kontakt do teog ryokany w beppu?? Wlasnie sie wybieramy w kwietniu i trzeba by juz zarezerwowac miejscowke. A 2600 to tanio jak barszcz. Pozdrawiam :D
3Comment at Thursday, 06 November 2008 10:12
No to kamień z serca :-)) Pozdrawiam, drukuję tu księgę z waszych wypraw,żeby było co poczytać jak braknie prądu :-))
2Comment at Wednesday, 05 November 2008 23:30
Nie ma sie co bac, miejsce rewelacyjne !!
1Comment at Wednesday, 05 November 2008 23:11
Gratulacje dla Damiana za jego japońszczyznę ale aż się boję zobaczyć w tym nagrodzonym śliwkami filmie gdzie żeście to przytulili swoje główki na nocleg :-((
|