Pozegnalismy jungle standardowym przybiciem piatki z Anakonda.
Na koniec zwiedzamy miasto, o ktorym juz wspominalem czyli Iquitos. Nie
ma potrzeby zebym o nim pisal cos wiecej, za to zapraszam do
ogladniecia programu
W. Cejrowskiego Iquitos miasto dla zuchwalych
. Bylismy we wszystkich tych miejscach a pancerniki jadly nam w Belen z
reki :).
Nastepnym etapem podrozy byl Kanion Colca poprzedzony krotka wizyta w
Arequipie. O samym miesce slow tylko pare bo nic tam specjalnie
ciekawego nie ma. Glowny plac na nim katedra wszystko to takim samym
stylu jak wiekszosc miast, ktore mialy zaszczyt byc kolonia hiszpanska.
Warto wspomniec o zakonie, ktory to stworzony byl jeszcze za czasow
wspomnianych przodkow Casillasa i Xaviego. Mieszkankami, a wlasciwie
zakonicami byly tam corki z tzw. dobrych domow, dobrych czyli
w tamtych czasach bogatych. A bogaci tatusiowie nie pozwola przeciez zeby ich coreczki
w biedzie i ubustwie zyly i nie ma to zadnego znaczenia ze zycie
poswiecaja Bogu modlitwie itp. W kazdym razie klasztor stal sie
osobnym ociekajacym przpychem i bogactwem miastem. Pozniej ktos sie
jednak w Watykanie zorientowal ze cos jest nie tak i zrobil tam
porzadek. Legenda jednak trwa do dzis.
Wracajac do kanionu. Postanowilismy to zrobic porzadnie. Nie tak jak
niemieccy turysci ktorzy podjedzaja busem do punktu widokowego, robia
zdjecia szybujacego kondora i z powrotem na obiadek do restuauracji i
do cieplego hotelu w Arequipie (poprawcie mnie jesli sie myle, ale
wlasnie tak ogladal kanion Pan Jacek G. - Panie Jacku komisja 3
osobowa zwolania w trybie przyspieszonym na terytorium Peru podjela decyzje o NIE
zaliczeniu Panu tej atrakcji :) ).
Poprawne wykonanie zwiedzania kanionu zawiera zejscie po jego zboczu w
dol, spacer wzdluz rzeki plynacej jego dnem, nocleg w kanionie i
wspinaczke z powrotem.
Tak wlasnie poprawinie wykonalismy cwiczenie o nazwie Kanion Colca.
Powem wam szczerze nie zycze tego nawet wroga. Himalaje moga sie schowac.
Schodzenie po ekstramalnie stromym stoku w tanich adidaskach z
Decathlonu (ja mam takie) bez kawalka przeplaszczenia, bez mozliwosci
odpoczynku dla nog, katastrofa. I tak 1200m roznicy w pionie.
Noc spedzilismy w Oazie ktora z gory wygladala jak hotel w slynnej
Hurghadzie, basen z blekitna woda i pieknie bungalowy z kolorowymi
dachami.
Rzeczywistosc z bliska byla zupelnie inna. To najgorzej wygladajacy
obiekt w jakim spalem. Najgorzej wygladajacy z zewnatrz, bo w wewnatrz byl
dopeiero pod koniec pierwszej piatki.
Slowa nie opisza tego a zdjecie pojawi sie po przyjazdzie.
I na koniec slow pare o powrocie na gore kanionu. Wolalbym tego
uniknac, wolalbym o tym nie pamietac, wolalbym, ale miesnie mnie do
dzis bola, a jak mam ochote wypic CocaCole to juz nie mowie ze chce
"kolke", bo wtedy lzy cisna sie do oczu. Bo 1200m roznicy wysokosci
do pokoniania i to bez przerwy bez momentu wytchnienia caly czas pod
gore. A to wszystko na wysokosci powyzej 3000 mnpm, gasnie swiatlo, w
uszach slychac religijne piesni, swiat sie konczy.
Nawet Michal mowil ze myslal ze nie da rady.....
» Post Comment
» 2 Comments
2Comment at Tuesday, 13 March 2012 00:38by LukPilch
Czyli wszyscy maja jakies sukcesy my Colca, Damian jungla na bosaka, a Ty nic. Szkoda tak dobrze sie zapowiadales podrozniczo. A od moich Rodzicow sie odczep.
1Comment at Saturday, 17 March 2012 19:00by JacekG
Pan Jacek powie tylko tyle, ze jezdzil do Peru juz wtedy kiedy Pan Lukasz bywal z rodzicami w Czarnym Lwie w Pcimiu na tygodniowym turnusie. Bywal tez wtedy kiedy Pan Lukasz bral swoja dzidzie do Proszowic na romantyczny weekend. Dlatego nie bede odpowiadal na takie zaczepki. A co do schodzenia. Pan Damian z mojej grupy przeszedl jak Cejrowski 2 dni temu dzungle boso. To jest dopiero wyczyn!