Na Dzień Kobiet sprawiliśmy sobie piękny prezent. To święto komunistyczne (a Walentynki kapitalistyczne), więc nie możemy przesadnie świętować, lecimy więc na 9 dni na Sri Lankę. Do tego 2 dni w rozpuszczonym, zepsutym Dubaju, kilka godzin w Abu Dhabi, po ciężkiej zimowej przerwie (2 miesiące bez żadnego wyjazdu) należy nam się odrobina luksusu. Wstępny plan wygląda tak:
piątek - Emirates do Dubaju (dzielny Radek Sikorski negocjuje darmową wizę, ale na obecną chwilę 96 godzin w Dubaju to prawie 200 zł)
sobota - Dubaj - przegląd najważniejszych nieruchomości z ewentualną opcją zakupu - Burdż Al Arab (Żagiel), do którego najtańsza opcja wstępu to herbatka za 200 zł i Burdż Khalifa (829 m, całkiem wysoko), do tego wizyta na torze Formuły 1 w Abu Dhabi (jest jakiś wyścig Ferrari, preferowani posiadacze, ale my też już mamy bilety - 23 zł. to znaczy nie mamy, bo Hindus nie wysłał, ale "everything will be all right, my friend")
niedziela - meczet w Abu Dhabi, Dubaj dokończenie, w tym słynna Palm Island, gdzie pewnie nieruchomości posiadają polscy celebryci, Natalia Siwiec, Darek Szpakowski...)
poniedziałek - rano lądowanie w Colombo (visa on line - 30 USD), jednej z najbrzydszych stolic Azji. Ewakuujemy się więc od razu w okolice słynnego sierocińca dla słoni, zrobimy to równie słynnymi szybkimi cejlońskimi kolejami (40 km - 1 godzina)
wtorek - kilka świątyń, prawdopodobnie drugoligowych, ale to Azja, to jest nieuniknione(Anuradhapur), to trzeba zaliczyć
środa - podziemne świątynie w jaskiniach (Dambulla), do tego jakaś dziwna skała w środku niczego (Sigiriya), magiczne miejsce, kultowe jak Ayers Rock, nic mi to przed wyjazdem nie mówiło, ale wygląda nieźle
czwartek - czas na czaj. Cejlon to przecież najsłynniejsza herbata. Wysyłajcie zamówienia do realizacji, a my spróbujemy coś z tym zrobić (Nuwara Eliya)
piątek - Yala National Park - tygrysy, lamparty, słonie zaprezentują się dla nas
sobota - doroczne składanie jaj przez tysiące, a nawet setki żołwi. I my tam będziemy, prawdopodobnie relacjonowali na żywo. (Matara)
niedziela - tropikalne wakacje, więc musi być i plaża. Jeden dzień w zupełności wystarczy, nie chcemy nikogo urazić.
poniedziałek - Colombo, plus kilka miast kolonialnych po drodze. Sri Lanka była w przeszłości w rękach Anglików, Portugalczyków i Holendrów, spodziewamy się więc trochę ciekawej architektury.
wtorek 10.40 rano - lądowanie w przepięknej Warszawie.
Keep in touch!
» Post Comment
» No Comments
There are no comments up to now.
|