Wyruszam wzdłuż jeziora i drogi około 9 rano. Jestem optymistą, wczoraj widziałem kilkanaście samochodów jadących w kierunku Kochkor (130km), czyli byle wydostać się z tej okolicy bez prądu, bez zasięgu, bez kanalizacji. Przez 3 godziny mijają mnie 2 samochody, oba z białymi, jeden w ogóle się nie zatrzymał, a w drugim para Holendrów oznajmiła, że mają auto zarejestrowane na 2 osoby i mnie nie mogą zabrać. Co za pieprzeni, egoistyczni formaliści. Koniec białej, tępej, cwanej rasy jest blisko.
O 12 zatrzymuję się u pasterzy i czekam na rozwój sytuacji.
Jak tu się żyje? To pasterze, wypasają konie, barany i krowy, stacjonują w tej okolicy od czerwca do września. Śpią w jurtach pod pierzynkami na matach, grzeją w piecu krowimi plackami, gotują na rozzarzonym drewnie i placku. Co się je i pije? Herbatę z mlekiem, śmietanę z jaka, dżem, chleb, ajran czyli lokalny kefir, zupę z makaronem i kawałkiem mięsa barana. Tyle. Nie dziwota, że mając 40 lat, wyglądają na 65. Kosmetyków Laboratorium Garnier Paris na półkach nie zauważyłem.
Update 13:15, ruszam w kierunku Kochkor, cała tylnia kanapa dla mnie! To niesamowite jaką trudność sprawia tu ludziom czytanie mapy. Praktycznie każdy polega przy próbie przekazania im dokąd chce jechać, sami też nie są w stanie określić się, dokąd zmierzają.
Ale docieramy, potem jeszcze jeden hop i jeszcze jeden i jestem w Cholpa Ata, kurorcie nad Issyk Kul, czyli lokalnym ewenemencie, pełno Kazachów, ktorzy w tej części świata są krezusami, bijącymi finansowo nawet Rosjan. Issyk Kul to jezioro otoczone 4-tysięcznikami, za komuny w poszukiwaniu łagodnego klimatu przybywali dystyngowani oficerowie Armi Czerwonej, potem sportowcy z ZSRR, a teraz wspomniani nafciarze z Kazachstanu. Góry i jezioro robią wrażenie, ale to, co zrobiły z tą okolicą dzikie wschodnie plemiona, jest nie do opisania. Zacytujmy Internet:
"Tutejszym kurortem nad kurortami jest miejscowość Cholpon-Ata. Jej czasy świetności minęły wraz z końcem ZSRR. Dzisiaj straszy betonem, paskudną i chaotyczną architekturą, chaszczami, wieloletnimi zaniedbaniami i wszędzie pętającymi się śmieciami. W tej części Azji trudno szukać miast-pereł architektury, dlatego turyści z byłego ZSRR nie są wybredni. Oni nie przyjechali tu dla zabytków i równych chodników. Wszechobecna brzydota im nie przeszkadza. Wysokie ceny nie
odstraszają. W końcu nic lepszego w tej części świata nie znajdą. A dni słonecznych jest tutaj więcej niż nad Morzem Czarnym."
W Europie byłaby z tego Szwajcaria. Tutaj jest Bangladesz.
» Post Comment
» No Comments
There are no comments up to now.
|