Z samego rana, czyli o 10 ruszam w kierunku Ala Archa, czyli ostatniego Top 5 do zdobycia w Kirgizji. Dość łatwy dojazd ze stolicy, najpierw trolejbusem nr 4 (nieodłączny element krajobrazu byłego sojuza), potem marszrutka nr 265, jeszcze tylko z Panem Gienkiem i za 3 USD jestem na miejscu. Warto, kolejny zespół 4-5 tysięczników, za ZSRR Mekka wspinaczy, ładne doliny Dolomity Style, szlaki do wodospadów i do lodowców. Wszystko całkiem dobrze oznaczone i opisane przez braci Słowaków, ktorzy tu już reprezentują Państwa Zachodu. 4h trek pod wodospad, 6 spotkanych na trasie turystów i można wracać do bazy, zachwycając się "najpiękniejszą" architekturą Biszkeka. Ruch w Parku był na tyle znikomy, że miałem problem z wyjazdem. Kilka prób podpięcia się pod Chińczyków spaliło na niczym, to są bydlaki, trzeba się czym prędzej nimi zająć, dopiero Rusowie zaproponowali swoją maszinę. To są zawsze nasi najlepsi przyjaciele! ;)
Pora opuścić ten piękny region, przypominam, że najbogatszy z trójki Uzbekistan, Kirgistan, Tadżykistan, czyli ten pierwszy, ma PKB/capita 5 razy mniejsze niż Polska, choć na ulicy na pewno tego nie widać..
» Post Comment
» No Comments
There are no comments up to now.
|