Krótkie zimowe wakacje w Toskanii. Do tego najlepiej nadaje się tani lot do Bolonii, ojczyzny słynnego spaghetti. Loty praktycznie codziennie albo z Katowic albo z Krakowa, da się upolować około-weekendowe przeloty już od 100 zł w dwie strony i nie jest to wielka sztuka. Loty do Bolonii to w zasadzie najtańśze loty z całej siatki połączeń tych 2 godnych siebie przewoźników. Z Bolonii jak najszybciej uciekać, tam czuć wpływ Alp (Dolomitów), których zimne wiatry rozchodzą się po całej Nizinie Padańskiej. Cała Toskania, w starym dobrym usypiającym, ale wartościowym stylu omówiona jest tutaj:
Nasza propozycja:
auto w Bolonii, polecam Avis, nie dajmy się nabierać na oferty potencjalnie najtańszych wypożyczalni, one zawsze znajdą na nas jakąś ukrytą dopłatę, typu 2 euro za litr benzyny, którą musimy u nich zakupić. Avis, Herz, Budget pod tym względem trzymają poziom. Ubezpieczenie pozostawiam tradycyjnie własnemu sumieniu
tor w Imola - tam zginął w 1994 roku Ayrton Senna, tor lekko zapuszczony, ale ciekawy, tuż obok miejskich kamienic, klasyka każdego fana Formuły 1 -> WYPADEK SENNY
San Marino, jedno z niewielu "bytów" bez publicznego długu, prawdopodobnie swoje bogactwo zawdzięczające niezbyt czystym finansowym interesom. PIęknie położona stolica, wysoko na skale, widać z niej między innymi stadion, na którym regularnie San Marino spuszczamy łomot. W ogóle widać stamtąd całe państwo. San Marino to wyprawa na kilka godzin
przez Apeniny dostajemy się już na teren Toskanii. To są wysokie góry, więc potrzeba na to chwili. Do Toskanii możemy wjechać na wysokości pięknej Cortony, z widokiem na toskańskie pagórki. Tam już zaczyna się kraina kamiennych domów, z dojazdowymi drogami, wzdłuż których rosną cyprysy, wszystko to otoczone wszechobecnymi winoroślami. Ceny w takich posiadłościach zaczynają się od 100 euro za dzień, za 4 osoby.
następnie Siena, słynne Palio, odbywająca się 2 razy do roku gonitwa koni na głównym rynku w tym pięknym mieście... rynku w kształcie muszli... pod niezwykłym nachyleniem... na szczycie wzgórza, na którym położona jest Siena
po Sienie czas na całą prowincję Chianti... tego wina raczej nie znajdzie się w Lidlu, butelki zaczynają się od kiludziesięciu złotych, więc to raczej nie ten target.. dobry rocznik Chianti Classico to znacznie większy wydatek, nie dla nas taki zbytek i luksus! Cała region jest piękny, niejeden zamarzy o posiadłości na wzgórzach, z reguły z basenem, w odległości kilkunastu kilometrów od jakiegoś małego toskańskiego miasteczka (Radda in Chianti, Gaiole in Chanti), gdzie zawsze znajdzie się wybitna trattoria, jeśli nie nakarmi nas nasz gospodarz (co jest raczej nieprawdopodobne)
a następnie San Giminiagno, toskański Manhattan, z wieżami budowanymi na zasadzie, że kto bardziej znaczny, ten będzie miał w domu wyższą wieżę (było ich tam w szczytowym okresie 72). To wszystko są piękne miasteczka, z reguły jednak zawsze z płatnymi parkingami, od 2 euro za godzinę i nie ma specjalnie dla tego alternatywy. Z reguły też jednak nie potrzeba na nie więcej niż godzinę czy dwie
będąc tak blisko, nie można pominąć PIzy.. Krzywa Wieża, które od zawsze byłą krzywa (zaczęła się przechylać już w momencie budowy), imponuje, ale nie aż tak, jak nam się wydawało, że będzie imponowała
no i na koniec Florencja, to tu narodził się ponoć renesans, tu upadły mroczne czasu średniowiecza, które notabene nie były tak mroczne, to przecież w średniowieczu rządził Kazimierz Wielki, który zostawił Polskę murowaną. Katedra w centrum Florencji jest niesamowita, a spacer pod samą kopułą wart 15 euro. Palazzio Vecchio, Galeria Uffizi, Galeria miejscowej ASP (Accademia) - to wszystko przybytki, które zauroczą nawet prostego człowieka (choć wstęp od 10 euro). Amerykańskie studentki, córki teksańskich nafciarzy, zostają we Florencji długie miesiące, delektując się sztuką, kuchnią, winem i urokiem włoskich mamoni. Widok z Piazzale Michelangelo na katedrę i Ponte Vecchio jest wart wielu pieniędzy
i można by tak tygodniami, bo przecież pizza już od 6 euro, spaghetti od 7, vino de la casa od 6 euro za litr, talerz przekąsek z parmezanem na czele od 10 euro. Opcji jest multum we Florencji, która ma 350 tys, mieszkańców, jest 2 tys lokali, w Krakowie, który ma prawie milion, jest ich połowę mniej. Włosi żyją w lokalach 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę, choć przyznaję, że tych lokali przynajmniej na prowincji widać mniej, niż jeszcze kilka lat temu...